G – jak Głogów Małopolski.
Franciszek Kotula przyszedł na świat 120 lat temu w Głogowie Małopolskim. Swoje rodzinne miasteczko opisał w formie biograficznej gawędy „takiej, w jakich celowali wspaniali dziadkowie, siedząc po dniu pracy na podcieniach lub w rzemieślniczych warsztatach. A przecież i ja już jestem dziadkiem; mam więc prawo do gawędy…”. Praca o historii miasta, zatytułowana „Miasteczko: na przykładzie Głogowa Małopolskiego i jego sąsiadów: próba biografii” w sposób barwny przedstawia życie mieszkańców na przełomie XIX i XX w. Kotula pisał „Z Głogowem – nie śląskim, ale Małopolskim, bo tak go przezwano dla odróżnienia po przyłączeniu Śląska do Polski – gdzie się urodziłem i wychowałem, skąd pochodzą moim dziadkowie, nigdy nie straciłem bezpośrednich i bliskich kontaktów. Chociaż pracowałem w innych miejscowościach. Ba, kilka lat byłem w Głogowie nauczycielem, mogłem więc jeszcze bliżej poznać charakter jego mieszkańców. Po przejściu na emeryturę, mieszkając od niego tylko 12 kilometrów, bo w Rzeszowie, przebywam tam bardzo często. I to nie tylko w rodzinnym, ale poniekąd rodowym domu, gdzie mi się znakomicie pracuje. Często doznaję wrażenia, że w pracy życzliwie pomagają mi moi przodkowie, tek ze strony ojca jak i matki, bowiem groby ich, kiedy stanę w ogrodzie widzę na pobliskim cmentarzu”.