M – jak Muzeum
W 1935 r. Towarzystwo Regionalne Ziemi Rzeszowskiej zleciło Franciszkowi Kotuli utworzenie Muzeum Regionalnego Ziemi Rzeszowskiej z funkcją kustosza. Miał wtedy 35 lat i od tej chwili związał się z muzealnictwem na całe życie. Role te pełnił społecznie, a pomimo tego z ogromnym zapałem i oddaniem przystąpił do powierzonego mu zadania. Mnożyły się nowe nabytki – eksponaty muzealne, pęczniało muzealne archiwum, a jego gabinet wypełniały liczne notatki, artykuły, materiały do licznych publikacji, będące plonem jego licznych wypraw w teren. O jego energii i zabiegach przy gromadzeniu zbiorów świadczyć może fakt, że już w 1939 r. Muzeum w Rzeszowie figurowało w wykazie muzeów należących do Związku Muzeów w Polsce. Wybuch II wojny światowej nie przerwał muzealnej działalności Kotuli. W latach 1940-1943 pełnił jednocześnie funkcje kierownika szkoły podstawowej w Zwięczycy i kierownika Muzeum Miejskiego w Rzeszowie. Przez całą okupację sprawował pieczę nad zbiorami muzealnymi, a nawet je powiększał i zabezpieczał, by po wyzwoleniu Rzeszowa w sierpniu 1944 r. przystąpić do dalszego ich gromadzenia. Jego zasługą jako kustosza Muzeum było uratowanie w okresie okupacji zebranych przed wojną eksponatów, księgozbioru biblioteki Towarzystwa Szkoły Ludowej oraz obrazów Galerii Dąmbskich, przeznaczonych przez okupanta do zniszczenia. Po wojnie Franciszek Kotula pełnił funkcję dyrektora Muzeum Okręgowego w latach 1950-1959, a następnie kierownika Działu Etnograficznego do czasu przejścia na emeryturę w 1970 r. W 1954 r. dzięki jego staraniom muzeum uzyskało lokal dla powiększających się zbiorów, w zabytkowym budynku popijarskim w Rzeszowie. Po latach Kotula wspominał: „Muzealnictwo, nie w sensie zjawiska społecznego, ale indywidualnego zawodu – to nie rzemiosło, posada, urząd; to powołanie, posłannictwo niemal, jak każda inna sztuka. Realizacje instynktu, przekaz pokoleń sprzed tysiącleci. To nie fantazja, nie to REALIZM. Jest to utrzymywanie ciągłości między bardzo odległymi pokoleniami ludzkiej rodziny. Żeby nie zapominać o tych co odeszli – przedtem przekazawszy nam, wszystko co tylko mieli – a tym co przyjdą mówić: Pamiętajcie, ile zawdzięczacie TAMTYM. Do tych PRAWD można dojść różnymi drogami. Najkrótsza i najpewniejsza z nich, to KOLEKCJONERSTWO; świadome. BADAWCZE. Kto tego nie uznaje, nigdy nie będzie muzeologiem. Przechodząc obok zabytków obojętnie lub urzędniczo, nie tylko muzeolog, ale każdy inny, nie potrafi zrozumieć tak bliźnich jak i – co gorsza – siebie”.