Kapela z Huty Komorowskiej (region tarnobrzeski)
W skład kapeli wchodzą:
-Małgorzata Kamińska – skrzypce prym, kierowniczka kapeli ds. organizacyjnych
– Paweł Płudowski – skrzypce sekund, kierownik kapeli ds. muzycznych
– Jakub Miroś – klarnet
– Jadwiga Kulig – kontrabas
Małgorzata Kamińska urodziła się w 1965 roku w Majdanie Królewskim. W trakcie nauki w szkole podstawowej pani Kamińska uczyła się gry na skrzypcach w ówcześnie funkcjonującym w Majdanie Królewskim ognisku muzycznym. „Prowadził to nauczyciel, który w ten sposób sobie muzykował i dorabiał, przygotowywał nas do rozmaitych występów. W latach siedemdziesiątych była moda na muzykowanie. Kto miał dużo pieniążków, ten kupował sobie pianino i dzieci występowały grając na pianinie. Ja bardzo chciałam muzykować ale tato, mimo, że mógł, nie chciał mi kupić pianina. (…) Powiedział, że może kupić skrzypce”. Do ojca pani Kamińskiej przyjeżdżał kolega, który grał na skrzypcach:” raz zagrał i ja już wiedziałam, że to jest ten instrument i nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło”.
Pani Kamińska uczyła się gry na skrzypcach przez osiem lat szkoły podstawowej. Podczas nauki grany był repertuar klasyczny, ale także rozmaite melodie ludowe.
Lekcje, które pobierała w ognisku wyglądały następująco: „w sali było nas ośmioro albo dziesięcioro i graliśmy razem. Nauczyciel poprawiał każdego: wskazywał, gdzie było nieczysto albo smyk źle był pociągnięty”.
W szkole średniej pani Kamińska grała jeszcze przez rok, ale później zainteresowało ją harcerstwo, oaza. Pani Kamińska sięgnęła wtedy po gitarę i zupełnie odłożyła skrzypce.
Do skrzypiec i gry na tym instrumencie powróciła w 2013 roku. Namówił ją do tego pan Paweł Płudowski. Podczas konkursu piosenki patriotycznej, który odbywał się w 2013 roku w Majdanie Królewskim przypadkowo zaczęła rozmawiać z nim, doceniając jego grę na gitarze (akompaniował śpiewającej wykonawczyni). Gdy dowiedziała się, że gra również na skrzypcach, „wtedy światełko się zaświeciło: ja też kiedyś grałam! Zaczęliśmy wspólne próby, chociaż trochę to potrwało. Moje skrzypce trzeba był lekko naprawić, uzupełnić struny, poprawić smyczek, a poza tym bałam się tego. (…) Tyle nie grałam i jak to teraz będzie? Gdy po miesiącu wahań wyciągnęłam skrzypce, naprawiłam, nastroiłam, zaczęłam grać gamę – nie mogłam zagrać! Palce mi nie chodziły. Skrzypce są trudnym instrumentem. Poszłam z obawą na pierwszą lekcję do pana Pawła, ale on od razu powiedział, że będzie dobrze i będę grała. Zaczęliśmy od takiej polki, którą cały czas doskonalę, bo z pozoru łatwa, jest jednak utworem bardzo trudnym do zagrania dla takiego skrzypka jak ja. To taka pierwsza miłość”.
Paweł Płudowski, urodzony w 1962 roku w Zamościu. Z zawodu chemik, od 1989 roku mieszka w Kolbuszowej. W Zamościu uczył się w podstawowej, a później w średniej szkole muzycznej w klasie skrzypiec. „Urodziłem się albo za wcześnie albo za późno. Już jestem przesiąknięty grą szkolną, trudno to wyrzucić z głowy. Muzyka w moim życiu odgrywa znaczącą rolę: trochę uczę, gram w kapelach i w rozmaitych zespołach. Dziesięć lat temu przyszedł do mnie Eugeniusz Nowak z Kolbuszowej Górnej i zaproponował założenie i wspólne granie w kapeli Tak się stało i chociaż jej działalność trwała bardzo krótko, to jednak rozbudziło się we mnie zainteresowanie i miłość do tutejszego folkloru. Tam poznałem mistrza skrzypka – Józefa Kurde, autentycznego ludowego muzykanta, dziś już nieżyjącego. Przypatrzyłem się jak on gra i właśnie jego muzykowanie wydało mi się znakomite: zakochałem się w takim graniu, chociaż wcześniej nie zdarzyło mi się zajmować „na poważnie” muzyką ludową. To od niego nauczyłem się wielu melodii, które później wykorzystywałem w grze z kapelami z najbliższych okolic Kolbuszowej. Kilka z nich już gramy tutaj, w Hucie Komorowskiej, to ten sam region”.
„Trochę mnie ciągnie do folkloru „swojego”. Miałem szczęście uczestniczyć w warsztatach, prowadzonych przez mistrza Stanisława Głaza z Dzwoli (koło Janowa Lubelskiego). Było to duże przeżycie, ale też i cenne doświadczenie. Pozwoliło spojrzeć na muzykę ludową jeszcze z innej perspektywy. Muzyka z tamtych stron jest – jak mi się wydaje – bardziej surowa. Tam więcej jest muzyki opartej na jednym akordzie. Tu, w Kolbuszowskiem jest już chyba trochę bardziej rozwinięta melodia i akompaniament (np. grany przez sekundujące skrzypce), oparty na kilku funkcjach”.
Pan Płudowski jest współtwórcą kapeli z Huty Komorowskiej wraz obecną kierowniczką, którą nakłaniał do jej założenia. Kierowniczka określa go wielokrotnie jako „nauczyciela i prawdziwego muzyka”.
Od kilkunastu lat pan Płudowski współpracuje z kilkoma okolicznymi kapelami: z Raniżowa, Kolbuszowej Górnej, Kupna, grał również z Janem Markiem z Kamionki.
Pan Płudowski gra jako skrzypek prymista, ale potrafi też sekundować (w kapeli z Huty Komorowskiej gra jako sekundzista). Posiada również umiejętność gry na kontrabasie.
Jak twierdzi pan Płudowski, do grania muzyki ludowej trzeba nauczyć się zupełnie innego trzymania skrzypiec, smyczka, innego układu palców. „Trzymanie skrzypiec i układ lewej ręki nie jest bardzo skomplikowany do przestawienia się. Nawet trzymanie smyczka w połowie wysokości jest bardzo pomocne w ciętej grze. Zagrać melodię potrafi każdy, a cały problem tkwi w interpretacji melodii i to jest najtrudniejsze dla mnie. To są niuanse w smyczkach, trącania pustych strun, dwudźwięki, ozdobniki czyli wszystko to, co bez problemu wykonują autentyczni muzykanci, tak sami z siebie. Takie granie wymaga zupełnie innego myślenia niż gra klasyczna, z nut, wymaga umiejętności improwizowania. To musi tkwić w wyobraźni, wychodzić z serca, inaczej taka gra jest pozbawiona wyrazu, płaska, nie chwyta za serce. A powinna. Było warto się przestawiać: jak złapiesz bakcyla muzyki ludowej – już cię nie puści.”
Jadwiga Kulig, członki kapeli, jest obecnie uczennicą II klasy gimnazjum w Majdanie Królewskim i jednocześnie uczennicą PSM I stopnia w Kolbuszowej w klasie wiolonczeli (klasa IV). W kapeli gra na kontrabasie. Na próby przychodzi od 2013 roku.
Jakub Miroś, również należący do kapeli jest uczniem VI klasy szkoły podstawowej (2014 rok) w Hucie Komorowskiej oraz PSM I stopnia w Kolbuszowej w klasie klarnetu (klasa IV, klarnet B). Do składu kapeli dołączył jako ostatni i nie występuje jeszcze na wszystkich pokazach.
Kapela rozpoczęła swoją działalność w marcu 2013 roku.
W ramach Koła Gospodyń Wiejskich działa obecnie zespół śpiewaczy, ściśle współpracujący z kapelą, a jednocześnie funkcjonujący w oparciu o GOK w Majdanie Królewskim. Większość utworów, będących obecnie w repertuarze kapeli przekazuje i kompletuje pan Paweł Płudowski. Kapela inspiruje się również twórczością okolicznych zespołów i kapel.
Kapela jest otwarta na nowych członków. Sami są dumni, że udało się im zorganizować. „Ile jest dobrych zespołów w okolicy! Każdy chciałby, żeby im ktoś przygrywał a nie ma muzykantów! Nam się udało zebrać, gramy, to pewnie dlatego tak nas szanują. (…) Najgorzej jest ze skrzypkami. Tu jest posucha”.
Kapela z Huty Komorowskiej zdobyła I nagrodę na Ogólnopolskim Przeglądzie Kapel i Zespołów Śpiewaczych w Dębicy. Uczestniczyła również w Festiwalu Folkloru w Dynowie, który jest jednocześnie rejonowym przeglądem do festiwalu w Kazimierzu (czerwiec 2014), gdzie zajęła III miejsce.
Materiał zebrała: Jolanta Dragan
Opracowała: Barbara Olbrycht
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu „Kolberg 2014 -Promesa”, realizowanego przez Instytut Muzyki i Tańca.
Materiał MP3:
Zdjęcie nr 1 Kapela z Huty Komorowskiej
Zdjęcie nr 2 Kapela podczas festiwalu w Dębicy