Panuda
W kilka dni po narodzinach miała miejsce panuda czyli pierwsza wizyta złożona położnicy i dziecku przez młode sąsiadki i krewne. Tyle tylko, że na czas jej trwania (co było dla wszystkich wiadome) do kołyski wkładano naśladującą niemowlę kukłę, miało to zabezpieczyć dziecko przed urokami i „złymi oczami”. Odwiedzające położnicę kobiety przynosiły drobne prezenty: pieniążki („żeby dziecko dobrze spało”), jajka, nabiał, mąkę, fasolę („żeby miało dostatek w życiu”), a także sporządzone z tych produktów potrawy i specjalny pieczony tylko na tę okazję chleb. Przyjęcie rozpoczynało się rytuałem, wykonanym przez położną (babkę), podnosiła ona chleb do góry, obracała się na cztery strony świata, a w momencie gdy zwrócona była na wschód łamała go i wypowiadała słowa “niech rośnie dziecko”. Odwiedzające kobiety składały położnicy życzenia, chwaliły nowo narodzone niemowlę, a następnie wspólnie spożywały chleb i potrawy. Wizyta trwała krótko, kobiety rozchodziły się bez pożegnania i spoglądania za siebie, młoda matka także nie powinna za nimi patrzyć, miało to zabezpieczyć ją przed utratą pokarmu.
Chrzciny dziecka odbywały się zwykle pomiędzy dziesiątym, a dwudziestym dniem życia noworodka. Ich organizacją zajmowała się zwykle babka, czyli wiejska położna lub przyszli rodzice chrzestni (kumowie), wybrani uprzednio przez rodziców.
Elżbieta Piskorz-Branekova
Tradycyjne bułgarskie pieczywo związane z obrzędem panudy zobaczyć można na wystawie czasowej „Chleb życia, chleb śmierci” jedynie do końca miesiąca.
Serdecznie zapraszamy!