Wiedźmy, likorki, sufrażystki….

 

Pierwsze obchody Narodowego Dnia Kobiet obchodzono 28 lutego 1909 r. w Stanach Zjednoczonych i poprzedziło je kilka dekad starań kobiet o równouprawnię. Jednym z najgłośniejszych głosów kobiet był strajk  w 1857 roku w fabryce bawełny. W 1910 roku w Kopenhadze oficjalnie ustanowiono Międzynarodowy Dzień Kobiet, którego idea miała za zadanie krzewienie postulatów kobiet żądających równouprawnienia i zrównania płac z płacami mężczyznami. W 1945 roku Karta Narodów Zjednoczonych uchwaliła pierwszy w historii dokument wyrównujący prawa kobiet.

Również na ziemiach polskich znajdujących się pod zaborami, od połowy XIX wieku kobiety domagały się swoich praw. Ich głos jednak  był mało słyszalny, ponieważ rozproszony był pod trzema zaborami. 28 listopada 1918 roku Marszałek Polski Józef Piłsudski podpisał dekret przyznający prawo wyborcze wszystkim  obywatelom , bez względu na płeć. Dokument ten nie zrównywał jednak automatycznie wszystkich nierówności. Te utrwalone wiekowym porządkiem i tradycją przekonania, uprzedzenia i zapisy prawne wiązały się z długim procesem zmian, który przerwała II wojna światowa.

W Polsce Dzień Kobiet zaczęto obchodzić po II wojnie, a data 8 marca wiązała się z dniem strajku kobiet w Rosji.

Postęp w tym zakresie dotyczył głownie środowisk inteligenckich i postępowych. Wieś długo jeszcze tkwiła w dawnym porządku, gdzie rządziły gusła i zabobon. Samosądy nad czarownicami zdarzały się jeszcze w końcu XIX wieku. Znany jest choćby przypadek z woj. łódzkiego zachowany dzięki aktom sądowym z 1955 roku ze śledztwa w sprawie dwóch kobiet posądzonych o rzekome czary, z których jedna została ciężko pobita, a druga zamordowana.

O sile tradycji przekonań i dawnych wierzeń, niech za obraz posłuży wspomnienie Melchiora Wańkowicza śmierci swojej babki w 1913 roku, ziemianki i dziedziczki majątku Kalużyce  koło Mińska.

„Aż wreszcie przyszła śmierć i po panią prezydentową. Złożona różą zapadała z każdym dniem gorzej. Nie pomógł przyjaciel domu – lekarz, nie pomógł i sprowadzony zamawiacz. Póki szeptał i kadził, tolerowała go, ale kiedy uniósł kołdrę i zaczął pod nią dmuchać, kazała go wyrzucić z pokoju, dać dwa „kumpie”, osełkę masła, prawo do wypasu na całe lato dla krowy i odprawiła go. Pan Bóg sam wie, czego chce – odpowiedziała gniewnie…” 

O dawnych wierzeniach i miejscu kobiety (likorkach, babach i czarownicach) w tradycyjnej społeczności wiejskiej,  znajdą państwo na wystawie „Na psa urok…” prezentowanej w Muzeum Etnograficznym w Rzeszowie.

Serdecznie zapraszamy

Jan Stasiowski, Palenie czarownicy na stosie, ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Rzeszowie.

 

 

Skip to content