O PIEŚNI DOŻYNKOWEJ - PLON NIESIEMY, PLON.
Plon niesiemy, plon
„Gospodarzu nasz wybrany, ty masz wieniec mieć kłosiany” – śpiewa Panna szósta w pieśni świętojańskiej o sobótce. Mowa tu o odwiecznym obrzędzie dorocznym na zakończenie żniwa. Uroczystość ta zwana bądź to wieńcem, obrzynkami, zarzynkami, okrężnym, najczęściej jednak dożynkami, posiadała własny ceremoniał, odbywała się wg ustalonych norm zwyczajowych i tradycyjnego schematu obowiązującego z niewielkimi różnicami na terenie całego kraju. Wg Bystronia, z ważnym tym obrzędem, mającym pierwotnie na celu zapewnienie urodzajów, łączy się cały szereg pieśni. Ponieważ obrzęd sam stal się już od dawna zabawą, więc także pieśni poświęcone są zabawie. Tworzy się je na poczekaniu, na błahe przeważnie tematy, Są wśród nich przyśpiewki pochwalne dla pana i pani oraz krytyczne – czasem nawet bardzo – dla służby dworskiej. Przyśpiewki pochwalne na cześć pani opierają się przeważnie na motywie róży np.
”Przede dworem wielka burza,
nasza imośc kieby róża…”
Najważniejszą i nadrzędną pieśnią obrzędu dożynkowego, powtarzaną wielokrotnie podczas dożynania, pielenia przepiórki, w drodze do dworu i na dziedzińcu, jest Plon niesiemy, plon. Pieśń ta wyróżnia się spośród żartobliwych i satyrycznych przyśpiewek pełną powagą nadającą ton uroczystości, sprawiającą, że nawet w okresie, gdy dożynki stawały się raczej zabawą, utrzymywała nastrój obrzędu. Pieśń ta rozpoczynała uroczystość, stawała się refrenem powtarzanym po każdej przyśpiewce i wiązała obrzęd czy zabawę w pena całość.
Plon niesiemy, plon
Jegomości w dom (lub w jegomosci dom).
To własnie ten trzon, zaśpiew był powszechny w całym kraju, posiadajac pewne regionalne odmiany. Mimo to na całym obszarze kraju zachował swój jednolity charakter. W Kaliskiem spiewano:
Przynosimy plon
W jegomości dom
Zeny ono plonowało,
Po sto korcy z kupy dało…
Na Podlasiu rozpowszechniona była forma:
Plon niesiemy, plon
W jegomosci dom
Bodaj zdrowo plonowało
Po sto korcy kopa dała
Plon niesiemy, plon…
Na Kujawach natomiast pieśn ta przybiera nieco inną formę:
Daj Boże, by plonowało,
Po sto korcy z mendla dało,
Plon niesiemy, plon
Jegomości w dom.
Zdaniem Bystronia, powtarzający się stały fragment pieśni: Plon niesiemy, plon! Jest zasadniczo wielkopolski i w miarę wędrówki na wschód staje się krótszy i rzadszy. Uwaga o Wielkopolskim pochodzeniu pieśni posiada poważne podstawy. W materiałach wielkopolskich możemy znaleźć najpełniejszy tekst, udokumentowany realiami gospodarczymi. Oto zapis:
Przynosimy plon
Ze wszech czterech stron,
Tam z oźminy i jarzyny,
Tam ze sadów, tu z leszczyny
Plon niesiem, plon.
Przynosimy plon
Ze wszech czterech stron,
Bodaj wszystko plonowało
Jak najlepiej plon wydał,
Plon niesiemy, plon.
Nie przypadkiem wymieniono cztery strony plonu. W niektórych okolicach przy wręczaniu wieńca dożynkowego, wręczano istotnie cztery rodzaje plonów. U Kolberga w opisie dożynek z sandomierskiego czytamy: „I w tej chwili sternice (przodownice) ofiarowały wieniec, jeden pszenny, drugi żytni, wsypując w fartuszek Zosi (córeczki dziedzica) i małych dziewczątek po parę kwart orzechów i jabłek…”
Z różnych względów tekst do Poznania należy uznać za najstarszy. Przemawiają za tym nie tylko realia gospodarcze, ale także społeczne. W tekście nie ma motyw jegomości, tak sakramentalnego we wszystkich innych zapisach. Niewiele możemy powiedzieć o dziejach obrzędu. Jest prawdopodobne, że istniał on jeszcze przed wprowadzeniem ustroju folwarczno-pańszczyźnianego. Motyw jegomości jest więc pochodzenia nowszego, mógł zjawić się w XVI wieku. W okresie wiejskiej gospodarki czynszowej związek pana z obrzędem dożynek był o wiele luźniejszy niż potem albo zupełnie nieistotny. Stąd prawdopodobne, że w jakichś sprzyjających okolicznościach zachował postać pierwotną. Miasto Poznań posiadało szereg wsi okolicznych, którymi zarządzano bez udziału dziedzicznych jegomości. Ten fakt może tłumaczyć utrzymanie się dawniejszej formy pieśni właśnie pod Poznaniem...