Topielec
W nocy z 23 na 24 czerwca wypada wigilia św. Jana. Mieszkańcy podkarpackich wsi wierzyli, że tego wieczoru św. Jan chrzci wodę. Było to istotne o tyle, że od tego momentu można było bezpiecznie kąpać się w jeziorach i rzekach. Wierzono, że kąpanie się przed tym terminem grozi spotkaniem topielca, zwanego także utopcem.
Topielcem mogła stać się dusza dziecka zmarłego przed chrztem, dusza człowieka, który popełnił samobójstwo przez utopienie lub dusza osoby, która utonęła kąpiąc się przed św. Janem.
Utopiec zamieszkiwał w stawach i rzekach, w miejscach trudno dostępnych, gdzie następuje skrzyżowanie się cieków wodnych lub występują jamy. Rzadko go widywano, jego obecność poznawano po kręgach rozchodzących się po tafli wody lub odgłosach pluskania. Zależnie od miejscowości opisywano go jako człowieka pokrytego łuską, chłopca z dużą głową, człowieka z włosami długimi aż do ziemi, chłopca ubranego na czerwono lub biało albo posiadającego słomiany kapelusz. Z jego odzienia nieustannie kapała woda. Topielec mógł również zamieniać się w ładne zwierzę domowe (np. konia), którego uroda zachęcać miała człowieka do wejścia do wody. Demon ten najczęściej topił zwierzęta lub ludzi. Ale w Ropczycach twierdzono, że utopiec chodził po wsi i robił zakupy płacąc srebrnymi monetami, które po jakimś czasie zmieniały się w końskie łajno. W okolicach Przeworska topielec podobno pożyczał zapałki do podpalenia fajki od gospodarzy mieszkających w pobliżu wody.
Aby uchronić się przed topielcem trzeba było unikać kąpieli przed wigilią św. Jana, ale również w niedziele i święta. Uważano, że niebezpiecznie jest kapać się w południe, a jeśli jakiś śmiałek się na to decydował, to przed wejściem do wody trzykrotnie czynił znak krzyża. Uważano również, że nie powinno się pływać łódką w dni świąteczne.