Jana Słomki o jarmarkach słów kilka...
Jednym z wątków podejmowanych na wystawie „Nie wszystko złoto, co się świeci…” jest handel na jarmarku. Interesujące jest to, co o tej formie zarobku napisał w swych pamiętnikach Jan Słomka:
„Chłopi handlem zupełnie się nie zajmowali, uważali go za zajęcie żydowskie, na którem - jak mówili - tylko Żyd wyjść może. Handlu się wstydzili i wyśmialiby chłopa, który by chciał handlować. Przywozili tylko i przynosili na targ do miasta: zboże, ziemniaki, kaszę, jarzyny, drób, jaja, nabiał, wyroby przemysłu domowego i wszystko sprzedawali przeważnie Żydom, którzy tym dalej handlowali i zyski z tego ciągnęli. Często chłopi kupowali drogo od Żydów na wiosnę zboże, które w jesieni za psie pieniądze Żydom sprzedali. Zresztą nie było dawniej szkół i chłop do handlu nie był zdatny, po prostu nie umiał liczyć.
Na każdy jarmark musiała jechać z gospodarzem gospodyni, bo chociażby on sam mógł wszystko sprawić i załatwić, to jednak był już taki obyczaj i gospodyni bardzo by się gniewała i mężowi wymawiała (...), że jej nie szanuje, z sobą nie bierze i nawet sąsiedzi mieliby mu to za złe.
Był przytym zwyczaj, iż po drodze z jarmarku wstępował każdy do karczmy, przynajmniej do jednej, ażeby popaść konie i na tak zwaną „rozgrzewkę” czyli napitek i przekąskę, którą już gospodyni najczęściej z domu brała. Na tym spoczynku w karczmie zeszło niejednemu parę godzin, zależnie od tego jak dużo zjechało się naraz znajomych, sąsiadów, kumów. Więc nieraz przepijali tu więcej, niż zyskali przez lepsze kupno czy sprzedaż w Majdanie, a czasem nawet więcej, niż wszystkie sprawunki były warte. Ale tego wszystkiego nie liczyli, ani tego, co się sami naponiewierali i koni namęczyli.
Był też zwyczaj, że dzieciom z jarmarku przywozili obwarzanki i bułki, ażeby miały z jarmarku pamiątkę. Toteż dzieci późno w noc nie szły wtedy spać i wyglądały, aż ojcowie z jarmarku powrócą.
Trzeba dodać, że dalszych jarmarków każdy gospodarz musiał odbyć przynajmniej dwa do roku, a to najwięcej na wiosnę i w jesieni, oprócz pobliskich.
Z „Pamiętnika włościanina” , Jan Słomka, Kraków 1929 r., Rozdział V
Więcej na temat jarmarków dowiedzieć można się odwiedzają Archiwum Muzeum Etnograficznego im. F. Kotuli w Rzeszowie, w którym znajduje się wiele przedstawiających je archiwalnych fotografii.