Żniwiarzom ku przestrodze...
Mieszkańcy dawnej wsi wierzyli w to, że obok nich żyją istoty nadprzyrodzone, jednym z nich była południca. Był to demon polny występujący w postaci kobiecej, zależnie od wsi wysokiej i chudej lub maleńkiej, najczęściej starej i brzydkiej, ubranej na biało. Jedynie w niewielu wsiach uważano ją za przybierającą postać młodej i atrakcyjnej – ta naprzykrzała się młodym i leniwym żniwiarzom – łaskocząc ich na śmierć lub dusząc. Najczęściej jednak południca dręczyła chłopów pracujących w polu będąc przyczyną utraty sił, bólu głowy, czasem nawet śmierci. Szczególnie groźna była dla niemowląt zabieranych przez kobiety do pracy w polu. Jej atrybutem była płachta, do której rzekomo wkładała porwane przez siebie dzieci.
Najlepszym sposobem na obronę przed szkodliwym działaniem południcy było zejście z pola gdy rozlegał się odgłos dzwonów wzywający do modlitwy „Anioł Pański”. Osoby samotne, na wszelki wypadek, przerywały pracę jeszcze wcześniej. Zapewne dobrze robiły, unikały bowiem udaru słonecznego, którego objawy przypominają skutki spotkania południcy.
Poniżej wizerunek południcy wykonany przez Sylwię Zawiślak techniką linorytu z cyklu prac „Polskie demony ludowe”.
Judyta Sos
Bibliografia:
Krzysztof Ruszel, Leksykon kultury ludowej w Rzeszowskiem, Rzeszów 2004