„Człowiek raz w życiu się rodzi, raz żeni i raz umiera…”
W życiu Bułgarów małżeństwo było kolejnym, naturalnym etapem, takim samym jak narodziny i śmierć. Popularne tam powiedzenie mówiło: “Człowiek raz w życiu się rodzi, raz żeni i raz umiera” ta reguła była niezamienialnym prawem i podstawą życia wsi bułgarskiej, aż do lat dwudziestych XX wieku. Za najlepszy okres do zawierania ślubów i organizacji wesel uważano okres jesiennozimowy, nigdy nie urządzano ich w czasie Wielkiego Postu i w dniach od Wigilii do 6 I ponieważ wierzono, że ten ostatni okres to czas dużej aktywności złych mocy i duchów. Uważano, że najlepszy wiek do zawarcia małżeństwa to dla dziewczyny 16 lat, dla natomiast chłopca to czasokres od 16 do 18 lat.
Zwykle na wesele zapraszani byli wszyscy mieszkańcy wioski, pominięcie kogoś było traktowane jako głęboki i mocno odczuwalny afront. Bardzo ważną rolę w przygotowaniach do wesela i w czasie jego trwania pełnili Kumowie (była to zwykle młoda, ale szanowana para małżeńska). Byli oni opiekunami młodej pary już do końca życia i prawie zawsze rodzicami chrzestnymi ich pierwszego dziecka. Na uroczystość, w imieniu zaręczonej pary i ich rodzin zapraszali zwykle Kumowie. Przed weselem musiały obowiązkowo odbyć się dwa rytuały. Pierwszy odbywał się na dwa trzy dni przed weselem, kiedy to kobiety z obu rodzin przesiewały wspólnie mąkę, z której miały być pieczone weselne chleby. Drugi miał miejsce w dzień wesela, mężczyźni publicznie golili wtedy pana młodego, nawet jeśli nie miał jeszcze zarostu. Było to potwierdzeniem, że jest on już dojrzałym mężczyzną gotowym do ożenku.
Ślub odbywał się zwykle w cerkwi w godzinach przedpołudniowych. Jeśli jednak nie było jej w pobliżu lub z jakichś przyczyn (np. brak duchownego) nie mógł tam mieć miejsca to obrzędu zaślubin dokonywał ojciec pana młodego i Kum. Ojciec przykrywał głowy młodych białym ręcznikiem, przelewał nad nimi czerwone wino, Kum udzielał błogosławieństwa i obsypywał młodych ziarnami pszenicy. Po zaślubinach orszak weselny udawał się do domu pana młodego i tam odbywało się wesele. Zgodnie z obowiązującymi zasadami małżeństwo musiało być skonsumowane w czasie jego trwania. Po zapadnięciu zmroku odprowadzano więc parę młodych do osobnego pomieszczenia. Goście bawili się dalej, oczekując na wystrzał z pistoletu, był to sygnał dany przez pana młodego, że małżeństwo zostało skonsumowane, a panna młoda okazała się być dziewicą.
Elżbieta Piskorz-Branekova
Tradycyjne bułgarskie pieczywo weselne zobaczyć można na wystawie czasowej „Chleb życia, chleb śmierci”.
Serdecznie zapraszamy!