Uciekaj, na wszelki wypadek….
To co nieznane, wzbudza lęk. Zależność tę dostrzec możemy również w zapiskach znanej Lasowiaczki Marii Kozłowej pochodzącej z nieistniejącego dziś Machowa. W swoich wspomnieniach, zdeponowanych w naszym archiwum zapisała:
Płamęta – to było takie stworzenie cudoraczne. Miało dwie gęby, krowie ślepia, nos plaskaty, łapy zakończone strasznymi pazurami, a pokryte było długimi włosami i miało bardzo duży pępek. Płamęta siedziała najwięcej w zaroślach i czekała aż ktoś nadejdzie i wtedy rzucała się na człowieka. Ludzie musieli uciekać, żeby się nie dać złapać, bo nie wiadomo, co by to zrobiło.
Poniżej płamęta narysowana przez Marię Kozłową. Więcej istot demonicznych oraz wspomnień Marii Kozłowej na najnowszej wystawie czasowej: „Na psa urok!” Serdecznie zapraszamy!