Siedzi w kominie i ssie podlotki…
Niezwykłe są zapiski dotyczące dawnych wierzeń w istoty nadnaturalne znanej Lasowiaczki, Marii Kozłowej pochodzącej z nieistniejącego dziś Machowa. W swoich wspomnieniach, zdeponowanych w naszym archiwum zapisała:
Mamuna przesiadywała najwięcej w kominie. Ludzie ją opisywali, że była to starsza niewiasta, miała dużą głowę i bardzo wypukłe, długie usta, aby jej było dobrze ssać. Odziana była płachtą i była bardzo mała. Przychodziła ona nocą do niemowlęcia, któremu zmarła matka przy porodzie i karmiła go. Mała była, ale piersi miała duże, dużo w nich pokarmu, bo ssała swoimi wargami inne karmiące baby.
Gdy dziewczyny dorastały i były takie już podlotki, to często bolały je piersi. Wtedy matki mówiły: „Mamuny Cię przychodzą ssać”. Było strachu niemało kiedy nadchodziła noc. Obwiązywało się chustką umoczoną w święconej wodzie. A kiedy to nie pomagało, kadziło się brzydko pachnącymi ziołami, a na ciało kładło się kądziel z paździorami, aby kłuło, a musiało się spać na brzuchu.
Poniżej mamuna narysowana przez Marię Kozłową. A więcej prac tej niesamowitej Lasowiaczki, już niebawem na nowej wystawie czasowej!